Rekolekcje dla sympatyków
„Panie co chcesz abym czynił?”
W dniach 24-26 maja 2019 r. we franciszkańskim Domu Fundacji Biedaczyny z Asyżu w Krzeszowicach odbyły rekolekcje, które zostały zorganizowane przez członków naszej lokalnej wspólnoty przede wszystkim z myślą o sympatykach FZŚ. Do udziału w nich zaproszeni byli również członkowie wspólnoty, nie tylko jako organizatorzy. Rekolekcje miały na celu m.in. pomóc w rozeznawaniu powołania, stąd temat: ”Panie co chcesz abym czynił ?”. Należy wspomnieć, że głównym ich inicjatorem był nasz asystent – brat Robert. On to też czuwał nad ich przebiegiem z właściwym sobie spokojem, troską, zaangażowaniem i humorem. Rekolekcje nie byłyby możliwe, gdyby nie funkcjonowała kuchnia a w niej nasza kochana siostra Michalina. Pomagała jej siostra Krysia, która jest obecnie sympatykiem FZŚ z najdłuższym stażem.
W piątkowy dzień pogoda nie była jeszcze zbyt obiecująca, natomiast już wieczór z przebijającym się zza chmur niebem potwierdzał fakt, że pogoda również była zamówiona u naszego Taty, co asystent wcześniej zaznaczał. Nasze dni skupienia rozpoczęliśmy wspólną kolacją w piątek. Po niej uczestniczyliśmy w Eucharystii z płomiennym kazaniem brata Roberta na temat Świętego Franciszka, Franciszkańskiego Zakonu Świeckich i powołania franciszkańskiego. Nieocenionym bonusem na zakończenie było błogosławieństwo prymicyjne naszych świeżo wyświęconych kapłanów – brata Mateusza i brata Mirka, którzy to posługiwali w naszej wspólnocie w ostatnim czasie.
Po zakończonej Eucharystii nastąpił czas sacrum silentium, czyli szczególny czas wsłuchiwania się w głos Boga. Wielu spośród nas trudno było się na początku podporządkować takiemu planowi z racji wszechogarniającej nas radości ze spotkania braterskiego. Jednakże każdy pamiętał, że to spotkanie z Jezusem i rozmowa właśnie z Nim były w tym czasie najważniejsze.
W sobotę z rana wszyscy rześcy i wyspani zaczęliśmy nowy dzień poranną modlitwą jutrznią. Zaraz po niej rozmowy franciszkańskie zaczęły się na nowo. Dołączyli do nas kolejni uczestnicy, w tym „najmłodsi w rodzinie”: 6 letni Pawełek i 4 letnie bliźniaki Filip i Tomek- synowie naszej siostry, czyli nasi potencjalni sympatycy. Wszystkie wspólne posiłki były celebracją dzięki znakomitej kuchni siostry Michaliny oraz możliwości integracji ze wspólnotą. Wraz z zapachem kawy (i cudownych wypieków sióstr z FZŚ) roznosiła się atmosfera radości i jedności wśród uczestników. Po zaczerpnięciu świeżego powietrza na tarasie i nagrzaniu porannym słońcem rozpoczęła się druga konferencja na temat „Ewangelicznej formy życia” wraz ze świadectwem naszej siostry Agnieszki.
W naszym przygotowaniu do Eucharystii mogliśmy odkryć budzący się dar umiejętności śpiewu. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej, po naszym wspólnotowym kolędowaniu, na wiele ciekawych, ale niezbyt harmonijnych głosów, mało kto podtrzymywał nadzieję na to, że będziemy kiedyś w stanie śpiewać Panu bez fałszowania. Chyba każdy z nas mógł wtedy doświadczyć, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, skoro nasz śpiew zaskakiwał nawet nas samych tak pozytywnie. Dlatego też po zakończeniu Mszy Świętej trwaliśmy jeszcze wspólnie na wielbieniu Pana radosnym śpiewem.
Po wspaniałym obiedzie i deserze, uprzątnięciu kuchni i jadalni, był znakomity czas na to, aby się zrelaksować, a zarazem dobra okazja ku temu, aby poznać się bliżej. Piękna słoneczna pogoda zachęciła wielu do wspólnych franciszkańskich spacerów.
Po południu zebraliśmy się w kaplicy na śpiewanej koronce do Miłosierdzia Bożego, a następnie
w salonie na kolejnej konferencji wygłoszonej przez siostrę Jolę. Temat konferencji „Życie we wspólnocie, wspólnota braterska” chyba wszystkim wydawał się bardzo bliski i już dość dobrze zrozumiały. Po krótkiej przerwie odbyło się braterskie spotkanie naszej wspólnoty, które wypełniły osobiste świadectwa drogi franciszkańskiej zarówno członków wspólnoty, jak i osób, które zaczęły formację w nowicjacie. Było to spotkanie bardzo barwne z tego względu, gdyż oprócz poruszających słów świadectwa na temat rozeznawania powołania i doświadczenia formacji franciszkanina świeckiego, mogliśmy dowiedzieć się, jak wspólnota franciszkańska wyglądała wiele lat wcześniej. A to dzięki opowieściom pielgrzymkowym naszych starszych sióstr. Dowiedzieliśmy się, że już wtedy siostra Michalina dbała o stadko franciszkańskie od strony kuchni, a siostra Jasia zdradziła co to był ‘bar na zadku’ 😉
Kolacja była okazją do przedłużenia tych wspomnień i opowieści. W nabożeństwie wieczornym mogliśmy trwać przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie i modlić się wspólnie rozważając słowa zostawione nam przez św. Franciszka. Przed położeniem się spać zachowaliśmy silentium ewangeliczne, co oznacza, że odbywały się tylko ważne rozmowy braterskie, nie zawsze ciche, ale wiadomo, że najgorsze to ograniczać działanie Ducha Świętego, który działał i czynił z nas jedno.
Niedzielę rozpoczęliśmy jutrznią i Eucharystią, na której nie zabrakło debiutantów liturgicznych, więc było pięknie J Najmłodsi odkryli swój talent grania na grzechotkach, ku radości nas wszystkich. Po śniadaniu udaliśmy się do Czernej, aby zwiedzić Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej. Tu również trwaliśmy w duchu radości franciszkańskiej i jedności. W drodze do pustelni św. Eliasza rozkoszowaliśmy się zielenią, świeżością natury, no i czekoladą z orzechami, którą popiliśmy chłodną wodą ze źródełka bijącego w miejscu dawnej pustelni.
Po powrocie do Krzeszowic spożyliśmy obiad i zaczęło się pakowanie z nieukrywanym żalem i niedosytem tego czasu. Niektórzy próbowali ograniczyć czas spania do minimum aby w ten sposób wydłużyć czas rekolekcji, jednak to się nie udało. Natomiast, jeśli ktoś miał niedosyt jedzenia, rozmowy, świadectwa lub miłości mógł zawsze udać się do kuchni, która właściwie chyba nigdy nie zasypiała.
Wydaje się, że te milion przeprowadzonych podczas rekolekcji rozmów zbliżyło nas do siebie, jak i do Boga w naszych braciach i siostrach. Zaświadczyło o tym wyraźne ożywienie wspólnoty podczas poniedziałkowego spotkania już w Krakowie.