Wspomnienie o śp. Siostrze JANINIE JEZIORSKIEJ (28.05.1931 – 09.02.2022)

Nasza śp. Siostra Janina Jeziorska złożyła profesję we Franciszkańskim Zakonie Świeckich 26 maja 1986r. Pochodziła z Proszówek k. Bochni, ale większość swojego życia spędziła w Krakowie, gdzie mieszkała w Nowej Hucie. Przez całe życie ciężko pracowała na utrzymanie swojej rodziny. Pod koniec życia, kiedy nie mogła już uczestniczyć w spotkaniach Wspólnoty, polecała siostry i braci Panu Bogu w modlitwach.  Swoje cierpienia pokornie przyjmowała i oddawała Chrystusowi. Zmarła w Proszówkach, miejscu swojego urodzenia, dokąd została przeniesiona pod opiekę syna kilka miesięcy przed śmiercią.

Jolanta Ulman

 

Ze śp. S. Jasią Jeziorską miałam możność rozmawiać wiele razy na spotkaniach  Wspólnoty FZŚ przy kościele Braci Kapucynów, w Krakowie. Miały one miejsce w kościele, na salce czy w auli na tzw. Opłatku. S Jasia była ich pilną uczestniczką. W rozmowie z Nią nieraz tę pilność podkreślałam, zwracając uwagę na to, że jest to szczególnie godne zauważenia, mając na uwadze Jej podeszły wiek i dalekie od centrum Krakowa jej miejsce zamieszkania – Os. Kolorowe w Nowej Hucie. Pamiętam nasze rozmowy po śmierci drogiego jej sercu męża, kiedy umacniałyśmy się w wierze, przypominając sobie naukę Kościoła katolickiego o śmierci- jako przejściu do życia wiecznego z Bogiem, co nie powinno wiązać się z rozpaczą, a modlitwą za osobę zmarła, i radością ufnego oczekiwania na jej dojście do pełni – do Boga. W ciągu wielu lat kilkakrotnie prosiła mnie S Jasia o pożyczenie skromnej sumy pieniężnej. Prosiła z wielką delikatnością i zapewniała o swej wdzięczności. Istotnie to miało miejsce – zwrot pożyczki i wdzięczność większa niż pożyczone dary. S Jasia zamawiała bowiem za mnie Mszę św. z wdzięczności za moją pomoc, gdy była w trudniejszej sytuacji materialnej. Z wdzięcznością na taką skalę nie spotkałam się w życiu. Najczęściej dłużnicy nie oddawali długu. W takich sytuacjach przypominało mi się polskie przysłowie: „dobry zwyczaj- nie pożyczaj, nie oddają, jeszcze łają”.

S Jasia kochała misje.  Nierzadko spotykałam Ją w bliskim mi kościele ks. Misjonarzy, na Stradomiu, gdzie modliła się, zamawiała Msze św.

Cieszyłam się, że nasza Wspólnota podziękowała Jej podarkiem z okazji 90 – tych urodzin, a ja osobiście serdecznym listem przesłanym do domu, gdyż po osiągnięciu tego wieku S. Jasia już nie mogła przyjeżdżać na nasze spotkania.

Niech jej wdzięczne serce cieszy się teraz oglądaniem Boga, którego kochała, czciła i któremu była wdzięczna za dary, dobrodziejstwa, będąc też wdzięczna ludziom na niezwykle rzadko spotykaną skalę.

                       pax et bonum!

Małgorzata Rachwalska

 

Siostrę Janinę poznałam na długo wcześniej niż zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach FZŚ. Mieszkałyśmy na jednym osiedlu, nieraz pomagałam Jej w zanoszeniu siatek do domu i tak zaczęła się nasza znajomość, która po jakimś czasie przerodziła się w przyjaźń. Siostra Janina pomimo swoich cierpień, licznych dolegliwości oraz ograniczeń fizycznych, nie skupiała się na sobie, zawsze dopytywała o moje sprawy, nie z ciekawości, ale z troski, modliła się za mnie, zamawiała za mnie Msze Św. Bardzo mnie to ujmowało u Niej. Jak już nie mogła uczestniczyć w spotkaniach naszej wspólnoty, to musiałam jej zdawać relację z niego. Siostra przybliżała mi osobę Św. Franciszka, modliła się też za Jego wstawiennictwem. Taką właśnie będę Ją pamiętać, bystrą, mądrą, zainteresowaną światem i drugim człowiekiem. Będzie mi jej brakowało…

Magdalena Serafin

Zobacz także